Dzień przed wyjazdem - trzeba dogadać ostatnie szczegóły, widze na komputerku i coraz gorszy mam nastrój. Kolejni się wymigują. Pogoda dziś pod psem, ale jutro ma być już ładnie! Nie przemawia to do jednek koleżanki - chce się wymigać, to się wymigała. Została trójka - jakby poczekać to może pojedzie jeszcze jeden, ale czekać nie mogę, ja nie mam wolnych wakacji, tylko wolny tydzień. Do późna próbuje przekonać jeszcze jednego kumpla - bezskutecznie, zbyt obawia się jeżdżenia stopem. Trudno, trzeba się spakować, pożegnać, ustawić na gadu prowokacyjno-arogancki opis i ruszać z rana.