Zajechaliśmy, jak zwykle, dalej niż planowałem, mineliśmy piękne Jezioro Orawskie, zsotawiajac po prawej masyw Babiej Góry, pogrążonej w nieprzyjemnych chmurach. Posukiwanie drogi na skróty, przez góry skończyło się fiaaskiem, a ścislej skończeniem się drogi, toteż postanowiliśmy wrócić do pierwotnego planu i podążać drogą na Zamki Orawskie. Zatrzymaliśmy się tak, aby dzień zacząć od zjazdu. Noc na jakiejś łące zdecydowanie zbyt blisko drogi. Namiot rozbity nieopodal krzaczków, rowery prowizoryzcnie do siebie, krzewów i linki namiotu powiazane razem, kolacja i spać. 3 osoby, niedawno połamany i nie naprawiony namiot i to, co najgorsze - masa bagazy i zdecydowanie za mało miejsca, dorzućmy do tego nierówności terenu pod prawym, 8 żebrem i mamy noc prawie nie przespaną.
Zgodnie z przewidywaniami, dopadła nas burza i ulewa, która krązyła pomiędzy Wysokimi a Niżnymi Tatrami owego dnia.
Pobudka o poranku, ślamazarne pakowanie gratów i mokrego namiotu, na samej przełęczy śniadanie. Zmarznięci, przemoczeni i co gorsza - wioząc cięzki, mokry namiot ruszamy w dolinę pokrytą mgłą....