Granicę pomiędzy Czechami a Słowacją mija się zupełnie niezauważalnie. Nie ma tam żadnego naturalnego rozgraniczenia - pasu niezamieszkałej, zalesionej ziemi, szerokiej rzeki czy pasma górskiego, które stanowiłoby naturalną barierę. Jedynym, po czym spostrzegłem, że kraj przez który jedziemy jest jakiś już inny były ceny paliw na stacjach. Na słowacji, przy europejskiej walucie ceny przeważnie były poniżej 1. pierwsza stacja na Czechach i co? - 32,30. Przez chwilę zacząłem się zastanawiać - cóż takiego stało się w nocy, że ceny ropy tak skoczyły! dopiero po chwili dotarło do mnie, że rzeczywiście, mineliśmy już niebieską tablice w gwiazdki z napisem "Czeska Republika".
Pogoda się psuje, teren jest bardziej zurbanizowany więc decydujemy o noclegu na jakimś polu namiotowym. Zajeżdżamy po pewnych problemach na takowe, rozbijamy płacąc po ok 15zł. Popijamy w ten rześki, gwieździsty wieczór wyborne czeskie piwo za dobrą cene!
Warto zwrócic uwagę na pewne rozwiązania architektoniczno-sanitarne na tamtejszym polu namiotowym. [zdjęcie poniżej] Zastanawia tylko, czyż nie łatwiej było połączyć je plastikową rurką, niż murować specjalne korytko?